Czerwonym szlakiem na Klimczok
2022-09-28
W dniach 26-27 września klasa 2ta wraz ze swoją wychowawczynią Panią Ewą Saługą udała się na dwudniową wycieczkę w góry.
Na Klimczok prowadzi mnóstwo szlaków: z Bielska-Białej, Mesznej, Brennej czy Szczyrku.
My zdecydowaliśmy się na Szczyrk, ponieważ po pierwsze chcieliśmy zajrzeć do przemiłego miejsca, jakim jest Chata Wuja Toma, a po drugie zależało nam na lekkiej, przyjemnej i niekoniecznie męczącej trasie. Szybko więc ruszyliśmy szlakiem w kierunku Chaty Wuja Toma czerwonym szlakiem w kierunku Klimczoka, na który prowadził przewodnik Pan Remigiusz Lichota – prezes PTT. To jemu zawdzięczamy przygodę z górami. Według mapy powinniśmy być na szczycie mniej więcej w godzinę i parę minut jednak pogoda nas nie rozpieszczała i dotarliśmy po 2,5 godz. Ścieżka była raczej stroma. Początkowo pięła się dość gwałtownie w górę odsłaniając widoki między innymi na Beskidek.
W strugach deszczu, przemoknięci do ostatniej nitki dotarliśmy do schroniska. Panorama Beskidów otaczała nas z czterech stron świata. W schronisku przywitali nas gospodarze ciepłym, dwudaniowym obiadem z pysznym kompotem. Nikt by nie uwierzył, że po tak trudnej trasie i posiłku można mieć jeszcze ochotę na kąpiel w basenie przy 5 stopniach na zewnątrz, a właśnie tacy śmiałkowie się znaleźli. Inni udali się na Klimczok. Jak się dowiedzieliśmy od pana przewodnika nazwa góry pochodzi od zbójnika o imieniu Klimczok, który to według legendy w jaskiniach znajdujących się w masywie skrywał swoje skarby. Byli i tacy, co w nocy ich szukali (oczywiście pod opieką przewodnika tatrzańskiego). Największą atrakcją było nocne wyjście w góry z czołówkami i zwierzyna, która przybyła pod okna schroniska. Nie mniejszym zainteresowaniem cieszyło się wyjście na wschód słońca.
Nasz pierwszy dzień zakończył się kolejnego dnia o świcie. Po przebudzeniu pyszne śniadanie i zejście z "bólem serca do cywilizacji". Cisza, spokój, które nam towarzyszyły pozostaną we wspomnieniach na długo.